lisy

i

Autor: Pixabay

Rozpoczyna się wiosenna akcja szczepienia lisów przeciw wściekliźnie

2020-05-26 12:40

Od 28 maja do 6 czerwca na terenie całego Województwa Podkarpackiego szczepionka będzie zrzucana z samolotów lub wykładana ręcznie.

Lis jest najpospolitszym drapieżnikiem wolno żyjącym w naszym kraju. Zamieszkuje lasy, pola i łąki, ulubionym jego siedliskiem są małe lasy, w tych większych wybiera raczej obrzeża. W Polsce występuje w całym kraju. Lis jest najbardziej podatny na zakażenie wirusem wścieklizny, dlatego od lat prowadzone szczepienia są tak istotne. Znacznie zmniejszają ryzyko zachorowań.

Szczepionka jest doustna, wydaje specyficzny zapach, zawiera w środku aluminiowo – plastikowy pojemnik z płynnym lekiem, którego działanie uodparniające skierowane jest wyłącznie na lisy.
Nad terenami zalesionymi będzie zrzucana z samolotów, z wyłączeniem terenów zurbanizowanych i akwenów wodnych, a wokół osiedli ludzkich będzie wykładana ręcznie.

Szczepionki nie wolno dotykać!

Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii apeluje do mieszkańców, aby nie podnosili szczepionek, ponieważ przynęty dotykane przez ludzi nie będą już przyjmowane przez lisy. Ponadto kontakt człowieka ze szczepionką ukrytą w przynęcie wymaga konsultacji medycznej.
W okresie trwania akcji szczepienia lisów i przez 14 dni po jej zakończeniu na terenach objętych szczepieniem zaleca się trzymanie w zamknięciu psów i kotów oraz wstrzymanie się od polowań.

lis

i

Autor: Pixabay

Wścieklizna: garść informacji w pigułce


Wścieklizna jest wirusową chorobą zakaźną dotykającą centralnego układu nerwowego, na którą wrażliwe są wszystkie gatunki ssaków, w tym ludzie. W Polsce najczęściej przenoszona właśnie przez rude lisy i nietoperze. Narażone na zakażenie są wolno żyjące koty, psy, a także konie i bydło, pokąsane przez zakażone lisy. Niebezpieczna dla nas jest ślina zwierząt, a groźne jest nie tylko ugryzienie, ale także polizanie przez zakażone zwierzę zranionej skóry, ust czy nosa.
Wirus dociera do układu nerwowego, gdzie robi spustoszenie, bo mnoży się bardzo intensywnie. U jednych choroba objawia się po 6-8 tygodniach, u innych już po 2-3. Najgorsze jest to, że komórki nerwowe przestają pełnić swoje funkcje. Zaczyna się od mrowienia i pieczenia, następnie miejsce ugryzione zaczyna drętwieć, boleć, a że przez kilka tygodni zdążyło się już wygoić, to nie kojarzymy tego bólu z ugryzieniem. Następnie dochodzi gorączka, senność, wodowstręt, drgawki, niedowłady i paraliż. Później jest tylko gorzej: dochodzi do porażenia mięśni układu oddechowego i uduszenia.

Na szczęście w krajach europejskich przypadki zakażeń wścieklizną wśród ludzi są sporadyczne!
Drugą dobrą wiadomością jest to, że wściekliznę można unieszkodliwić szczepiąc się zanim wystąpią pierwsze objawy tej choroby, czyli najlepiej zaraz po kontakcie z potencjalnie zakażonym zwierzęciem.

Mieszkańcom Krakowa grozi śmiertelna wścieklizna! Posłuchaj materiału:
COŚ DOBREGO #10