„ Może będzie trochę niedogodności ale to nic w porównaniu z tym co cierpią chorzy onkologicznie. Damy radę! Nasza pomoc jest potrzebna!” - tak pisali dzień przed startem, na oficjalnym fanpagu facebookowym Przemyskiej Grupy Rowerowej, kiedy nad nasze przemyskie niebo nadeszło nagłe załamanie pogody i wszystko wskazywało na to, że niedziela nie będzie należała do udanych.
Taka przeszkoda nie mogła pokrzyżować im planów. Na starcie stawiło się kilkudziesięciu rowerzystów, każdy zaopatrzony nie tylko w kask, ale przede wszystkim w mega dobry nastrój i porządną porcję endorfin, których na mecie było o wiele więcej niż na starcie.
Wystartowali spod Pomnika Orląt Przemyskich, a następnie pokonali w deszczu prawie 28 kilometrową, dobrze już sobie znaną trasę prowadzącą do Gospodarstwa Rybackiego w Starzawie. Nad przejazdem cyklistów czuwali członkowie Stowarzyszenia PGR, funkcjonariusze Służby Więziennej oraz Straży Granicznej w asyście Grupy Ratownictwa PCK w Przemyślu.
Polecany artykuł:
Jechali dla Reni
Głównym celem tego rajdu była zbiórka charytatywna na leczenie i rehabilitację Reni Zając. Dziesięcioletnią dziewczynkę znamy już doskonale, pisaliśmy o niej też na portalu eska.przemysl. Renia przeszła kilka dni temu bardzo skomplikowaną operację we Włoszech i jak mówi Sławomir Rudnicki, prezes Przemyskiej Grupy Rowerowej:
- Czas na rozliczenie naszej zbiórki publicznej mamy do 4 października, więc mamy nadzieję, że jeszcze parę drobnych, albo może nie drobnych groszy wpadnie do naszych puszek i zebrane środki finansowe pomogą w rehabilitacji Reni.
Jeśli chcecie pomóc, to możecie dokonać wpłaty na konto Stowarzyszenia Przemyska Grupa Rowerowa:
11 1140 2004 0000 3602 7886 9730 z dopiskiem w tytule: "Jedziemy dla Reni".
Zobaczcie jak przebiegał niedzielny rajd:
Na czym polega działalność Przemyskiej Grupy Rowerowej, jakie mamy trasy rowerowe w Przemyślu i okolicach, z jakimi problemami najczęściej się zmagają, o czym marzą i jakie mają plany? – o tym opowiedział nam Sławomir Rudnicki, prezes PGR, POSŁUCHAJCIE: