Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt Nadzieja działające na terenie Przemyśla i sąsiadujących powiatów to kilkanaście osób, które łączy miłość do zwierząt.
Od lat wypełniają czarną dziurę w kulejącym systemie i jadąc na interwencję do miejscowości położonej kilkadziesiąt kilometrów od Przemyśla nie zastanawiają się nad tym, kto za to zapłaci: miasto, gmina, czy powiat? Najważniejszy jest ten biedak, uwiązany na półtorametrowym łańcuchu przy rozpadającej się budzie, który tapla się w błocie, często niedożywiony. Niestety to nie opowieści rodem ze średniowiecza. Ku zaskoczeniu cywilizowanej części społeczeństwa takie przypadki wciąż się zdarzają i to nie tak daleko od Przemyśla! To właśnie w takie mroczne miejsca trafiają wolontariuszki, by odmienić los nieszczęsnych psów i kotów.
Polecany artykuł:
Po pierwsze – pomagać
To chyba już ginący gatunek organizacji i stowarzyszeń, które wyznają tę zasadę i nie zarabiają na tym ani złotówki. Stowarzyszenie Nadzieja skupia tylko wolontariuszy, którzy poświęcając swój prywatny czas, po pracy, często wieczorami realizują szlachetną misję całkowicie za darmo, nie mając z tego żadnych korzyści materialnych. Jak trzeba i nie ma innego wyjścia, to odbierają właścicielom zwierzęta, współpracując z Policją i Strażą Miejską, czasem jednak kończy się na doedukowaniu właścicieli czworonogów, czy też pomocy materialnej w postaci karmy, czy nowej budy.
„Jesteśmy w czarnej rozpaczy” – tak kilka dni temu napisali na swoim profilu facebookowym desperacko zwracając się o pomoc do każdego, komu nie jest obojętny los zwierząt. Stowarzyszenie nie jest firmą, nie ma stałych dochodów, a utrzymuje się tylko z wolnych datków i zbiórek charytatywnych.
- Pieniądze są potrzebne na hoteliki dla zwierząt, które czekają na adopcję, na jedzenie, leczenie weterynaryjne – mówi Izabela Domszy ze stowarzyszenia - Potrzebujemy uzbierać minimalnie 5000 zł do końca marca.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY!
NASZYM GOŚCIEM W PRZEMYSKIEJ REDAKCJI RADIA ESKA BYŁA IZABELA DOMSZY ZE STOWARZYSZENIA OCHRONY ZWIERZĄT NADZIEJA
Polecany artykuł:
5000 zł to kwota minimalna na tzw. „przeżycie” bo realnie potrzebują dużo więcej
- Prawie 10000 zł wynoszą zaległe faktury u weterynarzy. Jeśli nie zapłacimy ich w krótkim czasie, to stracimy możliwość leczenia naszych podopiecznych – powiedziałam nam Iza Domszy - Nasze sprawozdania finansowe są jawne i ogólnodostępne. Każda złotówka która wpływa na nasze konto jest dokładnie analizowana i przekazywana na pomoc psom i kotom.
Jak to się dzieje, że teraz wszyscy mamy tak dobre serca, żywo reagujemy współczuciem i oburzeniem na krzywdę bezbronnych zwierząt, ale kiedy trzeba realnie pomóc, to już nie jesteśmy tak skorzy do zakasania rękawów i poświęcenia swego wolnego czasu. Nie pojedziemy na ogródki działkowe odebrać pudła z głodnymi kociętami, czy na wieś by przywieźć wycieńczonego dużego psa, który całe swoje życie spędził na łańcuchu. Nie zrobimy tego, bo nie wiemy co dalej!
Od tego są właśnie tacy bohaterowie jak stowarzyszenie Nadzieja. Oni wiedzą i doskonale dadzą sobie radę.
Potrzeba im tylko funduszy. Tylko tyle, albo aż tyle. Jeśli chcecie ich wspomóc to możecie to zrobić na zbiórce założonej na ratujemyzwierzaki.pl / jesteś ostatnią nadzieją dla naszych zwierząt
- Pozwólcie staremu Willemu nadal cieszyć się życiem w domowym hoteliku. Pomóżcie zebrać środki na operację Espo. Dajcie godną starość dla Saby. Jeśli znacie VIP-ów socjal mediów, kogokolwiek kto chciałby poświęcić 5 minut dla tak małego, prowincjonalnego, nieznającego się na reklamach stowarzyszenia, to prosimy – przesyłajcie nasz post dalej, oznaczajcie sławnych ludzi. Może będziecie mieć więcej siły przebicia niż my, bo nam każdy drzwi przed nosem zamyka, a potencjalni sponsorzy po zobaczeniu liczby followersów na naszej stronie, od razu uciekają. Nie możemy im przecież zapewnić reklamy. A świat jest teraz taki, że coś za coś, a dobre uczynki są reklamą.
Tylko my, jak naiwniaczki, ganiamy po pracy z klatkami, aby koty wyłapać na kastracje czy uratować szczeniaki wrzucone do rzeki. I łudzimy się, że zbawimy świat, ale nie zbawimy go... nie będzie nas na to stać... zbankrutujemy... - tak kończy się dramatyczny apel o pomoc wolontariuszek Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt „Nadzieja”.
NR KONTA:
Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt „Nadzieja”
37-700 Przemyśl
ul. Kazimierza Wielkiego 7
NR KONTA :
Santander Bank Polska oddział Przemyśl
03 1090 2750 0000 0001 0947 6057
Przelewy zagraniczne: PL03 1090 2750 0000 0001 0947 6057
Przelewy z zagranicy kod Swift : WBKPPLPP