Polowania na koty w Nowej Zelandii
Wojna z kotami w Nowej Zelandii trwa w najlepsze. Jaką formę przybiera? Cóż, co roku organizowane są tu regularne polowania na te zwierzęta. Coś, co w europejskich warunkach wydaje się dość brutalnym rozwiązaniem, w Nowej Zelandii jest coroczną niemal tradycją. W 2024 roku padł nawet rekord odstrzału. Jak podają lokalne media, wg szacunków ofiara strzelców miało paść 340 kotów.
Skąd takie podejście do zdziczałych mruczków? W Nowej Zelandii są one gatunkiem obcym, zagrażającym lokalnej faunie. Zaś polowanie na nie jest częścią rządowego programu „Free Predator 2050”. Zakłada on pozbycie się wszystkich gatunków inwazyjnych z Nowej Zelandii w ciągu najbliższych 26 lat. Na ich liście, oprócz kotów znajdują się jeszcze oposy, jelenie, kaczki, świnie i króliki.
Warto dodać, że uczestnicy polowań na koty są nagradzani za swoje zdobycze. Jak podają lokalne media, jeden ze strzelców zabił w sumie 65 mruczków, za co nagrodzony został nagrodą w wysokości 500 dolarów za największą liczbę zabitych kotów. Co ciekawe, organizatorzy przewidzieli też nagrodę za największego zastrzelonego kota. Wynosiła 1000 dolarów.
Władze zapewniają, że w trakcie polowań na koty pilnuje się, by ich ofiarami nie padały zwierzęta domowe, a jedynie te zdziczałe.
Te rośliny są trujące dla kotów. Masz je w domu? To niebezpieczne
Zobacz nasza galerię!