Na Podkarpaciu mamy cztery aktywne przejścia graniczne polsko – ukraińskie. To przejścia w Medyce, Korczowej, Budomierzu i w Krościenku, a także kolejowe w samym Przemyślu. Przekraczanie granicy państwowej poza tymi przejściami jest zabronione. Funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej ochraniają łącznie 240 km granicy Polski z Ukrainą, która jednocześnie jest też zewnętrzną granicą Unii Europejskiej.
Posługują się nowoczesnym sprzętem, kamerami, systemem perymetrycznym, skuterami, quadami, ochraniając granicę 24 godziny na dobę. Mają na wyposażeniu śmigłowce, drony, wieże i pojazdy obserwacyjne. Tak naprawdę bardzo trudno jest obecnie wejść w okolice granicy i pozostać niezauważonym przez mundurowych. Tereny te są też dobrze oznakowane tablicami informującymi o bezwzględnym zakazie wejścia na pas drogi granicznej, czyli 15 metrów od granicy z małym wyjątkiem oznakowanych szlaków turystycznych w Bieszczadach.
Polecany artykuł:
Tym bardziej pojawienie się samochodu osobowego w okolicach granicy nie mogło ujść uwadze strażników granicznych, którzy natychmiast zauważyli pojazd za pomocą kamer termowizyjnych. W pewnym momencie kierowca wyraźnie przyspieszył z wyraźnym zamiarem przekroczenia granicy w miejscu, gdzie nawet nie było drogi! Mundurowi natychmiast przystąpili do zatrzymania.
Zdesperowanym kierowcą okazał się 35-letni Rumun, który tłumaczył, że bardzo spieszyło się mu na Ukrainę, gdzie czekała na niego wybranka jego serca, nie chciał stać w kolejce na granicy, a jego nawigacja samochodowa wskazała mu najkrótszą trasę …
- Ostatecznie okazało się, że mężczyzna miał też nieważny paszport. Za popełnione wykroczenie został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych i zrezygnował z podróży do Ukrainy – powiedział Piotr Zakielarz z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu.
Nie wiemy, czy romantyczny Rumun nadal korzysta ze swojej nawigacji samochodowej…