Boże Narodzenie to z pewnością święto chrześcijańskie. Jednak poza szopką, pasterką, dzieleniem się opłatkiem ten czas kojarzy się nam z mnóstwem przesądów, obrzędów i zwyczajów, które narodziły się dużo wcześniej, niż chrześcijaństwo pojawiło się na naszych ziemiach. Dlaczego świętujemy 25 grudnia? Przecież to nie nie jest dokładna data urodzin Jezusa Chrystusa. Dawni Słowianie od wieków pod koniec grudnia obchodzili Święto Słońca. Czas przesilenia zimowego. Było to niezwykle ważne święto w kulturze słowiańskiej.
- Wtedy zaczyna się odradzać słońce, jasność zaczyna zwyciężać w walce z ciemnością, dlatego czczono nowe narodzenie słońca, boga solarnego, bez względu na to jak będziemy go nazywać, czy Swarogiem, czy Swarożycem, czy Daćbogiem. - mówi Monika Maciewicz, pisarka przemyska, pasjonatka tematyki słowiańskiej i założycielka bloga „Jesteśmy Słowianami”.
Kiedy chrześcijaństwo nastało na ziemiach słowiańskich, trzeba było umiejętnie dopasować święta tak, by Słowianie nie mieli problemu z dostosowaniem się do nowych zasad. Tak też się stało, lecz wiele obrzędów przetrwało wieki i dziś na ziemiach przemyskich dzień wigilii to magiczny czas, kiedy to kobiety przed południem nie odwiedzają bliskich w ich domach, bo to wizyta mężczyzny tego dnia przynosi szczęście. Niczego nie pożyczamy od siebie oraz wyrównujemy wszystkie długi, by nie pozostały na przyszły rok. Dlaczego jeszcze do niedawna na wioskach podprzemyskich w wieczór wigilijny ściągano gospodarzom bramy, wykradano narzędzia i umieszczano je w zaskakujących miejscach? Jak myślicie, skąd wzięły się te przesądy?