W piątek tuż przed godz: 21, policjanci z przemyskiej komendy interweniowali w sprawie wypadku drogowego, do którego doszło na ul. Opalińskiego w Przemyślu. - Na miejscu mundurowi ustalili, że kierująca oplem 44-letnia mieszkanka Przemyśla, jadąc ul. Paderewskiego, na łuku drogi straciła panowanie nad pojazdem i uderzyła w drzewo, które przewróciło się na inny pojazd marki Suzuki. Następnie samochód przejechał przez chodnik i zatrzymał się na kolejnym drzewie. W pojeździe, oprócz kierującej znajdował się jej 12-letni syn – czytamy na stronie przemyskiej policji.
CZYTAJ TAKŻE: Medyka: Cedra znów wywąchała papierosy
Tłumaczyła, że jadła owoce...
Na szczęście, w suzuki, na które spadło drzewo nie było nikogo, a pasażerce opla i jej pasażerowi nic się nie stało. Badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu wykazało, że kobieta miała w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Kierująca oplem zaprzeczyła, aby piła wcześniej alkohol, tłumaczyła, że jedynie jadła owoce. Policjanci wyczuwali od kierującej woń alkoholu, dlatego zdecydowali o zatrzymaniu prawa jazdy. Pobrano od niej też krew do badań.
Jeśli podejrzenia policjantów potwierdzą się, kobieta będzie odpowiadała nie tylko za spowodowanie kolizji drogowej, ale także za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości oraz narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jej syna.
Polecany artykuł: