Właściciel psów, które zagryzły dziecko wielokrotnie karany
- Został skazany za spowodowanie obrażeń ciała skutkujących rozstrojem zdrowia poniżej 7 dni u syna swojej partnerki - powiedziała nam rzeczniczka przemyskiej prokuratury Marta Pętkowska. Dodała także, że w 2019 i 2020 Mariusz S. był skazany za uszkodzenie mienia i groźby karalne. Te sytuacje zarówno z tego jak i poprzedniego roku nie dotyczyły domowników. - W 2018 roku skazany został też za uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego - powiedziała rzeczniczka.
Zarzuty dla właściciela psów, które zagryzły 12-latka
- Zarzuty dotyczą czynów, w kierunku których prowadzone było postępowanie, a więc umyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci jednego z pokrzywdzonych - powiedziała radiu ESKA Anna Szczerba, szefowa przemyskiej Prokuratury Rejonowej.
Wyroków może być więcej, ale mogły ulec zatarciu. Mężczyzna przyznał funkcjonariuszom, że przebywał w zakładzie karnym. Dalsza jego przeszłość jest sprawdzana przez prokuraturę.
Trzy miesiące aresztu dla właściciela psów, które śmiertelnie pogryzły 12-latka
Prokurator analizując zgromadzony materiał dowodowy zdecydował o wystąpieniu do sądu z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy. To posiedzenie sąd już przeprowadził i zastosował areszt na okres trzech miesięcy wobec Mariusza S. w warunkach szpitalnych. Mężczyzna po przedstawieniu mu zarzutów miał się dziwnie zachowywać i trafił do szpitala psychiatrycznego.
12-latek z Przemyśla śmiertelnie pogryziony przez psa
Przypomnijmy: jak ustaliła prokuratura, pod koniec września 12-letni Kamil wraz ze swoim o rok młodszym kolegą poszli do mieszkania tego drugiego. Po wejściu, na chłopców rzuciły się agresywne psy. W mieszkaniu nie było nikogo dorosłego. Policja otrzymała od jednego z sąsiadów zgłoszenie, że w jednym z lokali bloku przy ulicy Lelewela bardzo głośną szczekają psy. Mundurowi, którzy udali się na miejsce znaleźli pogryzionego chłopca leżącego we krwi w kuchni.
12-latek w skrajnie ciężkim stanie z głębokimi ranami na szyi, twarzy, złamaną ręką został przetransportowany do przemyskiego szpitala, gdzie rozpoczęła się walka o jego życie. Dzień później chłopca w asyście radiowozów policyjnych przewieziono do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Tam miał przejść m.in. zabieg rekonstrukcji twarzy. Niestety, do zabiegu nie doszło. Chłopiec był w zbyt ciężkim stanie. Zmarł 1 października w katowickim szpitalu.