Przemyskiemu zespołowi lekarzy towarzyszył dr Andrzej Lewicki z Kliniki Urologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie, który chętnie podzielił się z kolegami swoim doświadczeniem, bo takie zabiegi wykonuje od wielu lat.
- Rak prostaty to obecnie jedna piąta wszystkich raków, jakie występują u mężczyzn, więc to jest najczęstszy nowotwór, który nas, chłopaków dotyczy. - mówi dr Andrzej Lewicki. - Do tej pory diagnozowaliśmy go poprzez badanie PSA i badanie palcem, które mogło wysnuć podejrzenie raka. Niestety, w USG, które zwykle jest wykorzystywane do biopsji prostaty, większość nowotworów jest bardzo słabo widocznych, lub nie różnicuje się ze zdrową tkanką prostaty.
Przez to lekarze wykonując biopsję nie widzieli guza, robili tzw. biopsję systematyczną. Pobierali po kilka wycinków niejako „na ślepo” licząc, że trafią w nowotwór. Jeśli się to udało, chory mógł być leczony, jeśli nie – chory był obserwowany i na podstawie badań kierowany na ewentualną kolejną biopsję.
Nowocześnie i precyzyjnie
- Różnica polega na tym, że nowy rezonans wieloparametryczny pokazuje te ogniska z czułością bliską 90 proc. Problemem jest to, że do rezonansu, do tej tuby, ciężko jest z pacjentem wejść i wykonać biopsję. Są specjalne programy, które nakładają nam obraz rezonansu na USG w taki sposób, że dane z rezonansu mamy niejako nałożone na badanie USG w czasie rzeczywistym i wiedząc, gdzie są te miejsca, możemy pobrać wycinki w sposób bardzo precyzyjny, celowany i nie liczyć na łut szczęścia.- mówi dr. A. Lewicki.
Dzięki tej nowoczesnej metodzie po pierwsze: nie trzeba pobierać tak dużej ilości wycinków, a po drugie, pacjent może leczenie rozpocząć bez zwłoki, a wszyscy wiemy jak wielką rolę w leczeniu raka odgrywa czas.
Trzy zabiegi biopsji fuzyjnej gruczołu krokowego w przemyskim szpitalu
Zabiegi na przemyskim oddziale przeszło trzech mężczyzn. Jeden z nich po raz pierwszy, dwóch niestety już było doświadczonych tą diagnostyką, która do tej pory nie pokazała obecności nowotworu, natomiast przesłanki kliniczne wskazywały na to, że nadal ten nowotwór może się u nich rozwijać.
- Dlatego chcieliśmy zadziałać w sposób precyzyjny, celowany, aby ta diagnoza była jak najbardziej pewna. - mówi dr. A. Lewicki.
Czy takie zabiegi będą teraz wykonywane standardowo w przemyskim szpitalu?
Na to pytanie odpowiedział nam dr Rafał Walczak, ordynator Oddziału Urologii Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu:
- Niestety na takie zabiegi nie ma jeszcze refundacji z Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest to na razie taka „melodia przyszłości”, ale wszyscy jesteśmy przekonani o tym, że musi to w krótkim czasie u nas też nastąpić. Nie ma innej drogi.
Barbara Stawarz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu dodaje:
- Wojewódzki Szpital w Przemyślu jest bardzo otwarty na różnego rodzaju innowacje, jeżeli chodzi o zabiegi i wszelkie procedury medyczne. Bardzo się cieszymy, że możemy uczyć się od specjalistów z Polski. To dzięki chęci rozwoju i nauki mogliśmy takie nowatorskie zabiegi w naszym szpitalu obserwować.