Iga Dżochowska przez 30 lat prowadziła w Przemyślu Centrum Kultury Japońskiej razem z Japonką Atsuko Ogawą, pianistką, która również uczyła w Przemyślu języka japońskiego. Tworzyły niepowtarzalny i unikatowy na skalę światową duet, który wielokrotnie był doceniany, niestety rzadziej w Przemyślu, a częściej poza nim. Często gościły w biurze na Grodzkiej ambasadorów Japonii, a Ministerstwo Spraw Zagranicznych Japonii doceniło przemyskie Centrum Kultury Japońskiej, jako jeden z najwierniejszych japońskim tradycjom ośrodek na świecie. Panie często też były zapraszane na przyjęcia organizowane w ambasadzie japońskiej z okazji urodzin Cesarza Japonii.
Organizowały Festiwale Kultury Japońskiej, dzięki czemu mieszańcy ziemi przemyskiej mieli możliwość poznawania tej egzotycznej kultury i co istotne: za koncerty w swoim rodzinnym mieście nie pobierały opłat, bo tak postanowiły przed laty.
Postanowiłyśmy, że w Przemyślu nie będziemy brać żadnego honorarium i obie dotrzymałyśmy słowa. Oczywiście już w Rzeszowie zarabiałyśmy, w Krakowie, w całej Polsce, Paryżu, czy Hamburgu, ale nie w Przemyślu! – dziś ze wzruszeniem wspomina Iga Dżochowska.
Dochód z koncertów pianistycznych Atsuko Ogawy, jak również z lekcji języka japońskiego w Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu oprócz oczywistych potrzeb ośrodka pozwalał na prowadzenie jeszcze jednej, już nieoficjalnej, wręcz dyskretnej działalności, jaką była pomoc bezdomnym zwierzętom, które trafiały pod dach Igi i Atsuko. Często były to ranne, chore, znalezione w mieście koty, psy, ptaki, których nie chciał nikt, nikt też nie przejawiał chęci by zająć się leczeniem tych bezbronnych stworzeń. Przez wiele lat kobiety nie korzystały z żadnych dofinansowań, doskonale sobie radziły i nigdy nikogo nie prosiły o pomoc.
Nadszedł ciężki czas
Ten rok przyniósł jednak nieoczekiwane zmiany. W lutym na zawsze odeszła Atsuko Ogawa. Iga Dżochowska została sama, z ponad setką zwierząt, które nadal pozostają pod jej opieką. W zeszłym roku po wybuchu wojny na Ukrainie przyjęła pod swój dach kilkadziesiąt kotów z ogarniętego wojną kraju. Dom pani Igi jest miejscem wyjątkowym, bo to zwierzęta są tu najważniejsze. Ogród przypomina prawdziwy azyl dla rozbitków życiowych, które tam trafiły. Koty i psy mają specjalnie wybudowane ogrzewane domki, woliery. Każde stworzenie ma swoje miejsce, swoje legowisko, miseczkę i oczywiście imię. Wszystkie są otoczone opieką weterynaryjną, a na pytanie czy byłaby w stanie oddać któreś z ponad setki zwierząt do adopcji Iga wręcz się oburza: bo jak można oddać bliską istotę? Jej azyl, to nie schronisko, to po prostu dom.
W związku z trudną sytuacją materialną na portalu zrzutka.pl ruszyła zbiórka, którą każdy może wspomóc.
Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek będę zmuszona prosić o pomoc. Nie dla siebie, ale dla tych zwierząt. Jest mi trudno prosić o otwarcie serca dla tych zwierząt, które są pod moim dachem i w moim ogrodzie, ale nie udźwignę sama tego ciężaru finansowego – mówi Iga Dżochowska.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY Z IGĄ DŻOCHOWSKĄ: o Centrum Kultury Japońskiej, o Atsuko Ogawie i o zwierzętach: