- O tym, że kierunek nie powstanie zostaliśmy powiadomieni po 23 września, kiedy większość uczelni już zamknęła rekrutację. Nie mamy już możliwości, by zapisać się na inną uczelnię – napisali studenci w liście do redakcji „Gazety Wyborczej”. Dodali, że sami składali pisma do rektora o otworzenie kierunku, a w tym wspierali ich także wykładowcy, którzy również mieli interweniować u władz akademii.
- Przed końcem terminu rekrutacji nie poinformowano nas, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo nie utworzenia kierunku ze względu na małą ilość osób - utrzymują studenci.
Studenci z Przemyśla dowiedzieli się za późno?
Jak słyszymy od rzeczniczki uczelni Eweliny Kasperskiej, kandydaci, którzy ubiegali się o przyjęcie na studia magisterskie zostali poinformowani jeszcze w sierpniu.
- Kandydaci zostali poinformowani pisemnie jeszcze w sierpniu o możliwości nieotwarcia kierunku ze względu na zbyt małą liczbę kandydatów – mówi nam Ewelina Kasperska.
Jak tłumaczy zaistniałą sytuację? - W maju senat uczelni podjął uchwałę, która stanowi o tym, że minimalny limit dla tego kierunku, aby ten mógł ruszyć to 20 osób. Okazało się, że kandydatów było zaledwie 11 więc rektor po zasięgnięciu opinii senatu, bo takie mamy uczelniane procedury, podjął decyzję - w trosce o finanse uczelni - aby kierunku nie otwierać – opisuje.
Dodaje, że w przyszłym roku nabór na ten kierunek nadal będzie prowadzony, bo „oczywiście zostanie uruchomiona kolejna rekrutacja”.
PANS: Dyrekcja zatroszczyła się o studentów
Rzeczniczka dodaje, że uczelnia nie pozostawiła studentów samych sobie.
- Dyrekcja Instytutu Sztuk Projektowych, do której przypisany jest kierunek zatroszczyła się o to, by mimo całej tej sytuacji kandydaci mogli kontynuować studia na tożsamym kierunku w innej uczelni również o profilu praktycznym – informuje Ewelina Kasperska.