W pierwszych miesiącach wojny Przemyśl stał na pierwszej linii pomocy uchodźcom i nie ma chyba na świecie nikogo, kto nie usłyszałby i nie odmieniałby nazwy nadsańskiego miasta na dziesiątki sposobów. To tu zjechały największe organizacje humanitarne świata oraz tysiące wolontariuszy. Obecnie przy ulicy Lwowskiej działa Centrum Pomocy Humanitarnej, które jest już koordynowane przez PCK i nadal udziela pomocy osobom dotkniętym wojną.
To już nie są uchodźcy wojenni?
W ostatnich miesiącach mieszkańcy przygranicznego Przemyśla każdego dnia obserwują całe grupy cudzoziemców, którzy przemieszczają się pomiędzy Urzędem Miejskim w Przemyślu, a instytucjami wsparcia socjalnego takimi jak Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej czy Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Prezydent Wojciech Bakun zauważył, że całe zorganizowane grupy przyjeżdżają do Polski tylko po to by wyrobić sobie numer PESEL, a następnie na jego podstawie nabyć prawa do świadczeń takich jak m.in. 500+. Zaraz po załatwieniu urzędowych formalności obywatele Ukrainy wracają do swojego kraju.
Prezydent Przemyśla: Nie da się nie zauważyć procederu
Dziś (26.09) na ten problem po raz kolejny zwrócił uwagę prezydent Przemyśla.
- Nie da się nie zauważyć procederu, który dzieje się od pewnego czasu, a który okresowo przybiera na sile. Nie da się nie zauważyć zorganizowanych transportów kobiet z dziećmi, które na kartkach mają zapisane procedury jakim muszą się poddać żeby otrzymać pomoc materialną i finansową. Osoby te codziennie formują kolejkę przed Urzędem Miejskim, następnie udają się do MOPSu i ZUSu celem złożenia wniosków o świadczenia. Następnie zorganizowanym transportem wracają na Ukrainę. Organizacje udzielające pomocy humanitarnej zdążyły już się zorientować i wstrzymały udzielanie pomocy takim osobom. Pytanie dlaczego jeszcze nasze prawodawstwo nie zauważyło problemu drenowania polskiego systemu pomocy socjalnej? - pisze na swych oficjalnym profilu na Facebooku Wojciech Bakun.
Niepokoi i razi również fakt, że wśród licznych grup cudzoziemców jest bardzo dużo małych dzieci, które na dworcach lub w innych miejscach publicznych, na ulicach Przemyśla spędzają sporo czasu. Gołym okiem widać, że są bardzo zmęczone i zaniedbane. Dyskusyjną kwestią zatem staje się to, czy aby nie są one wykorzystywane do tego procederu.
- Jestem za niesieniem pomocy, ale w przypadku pomocy uchodźcom, którzy uciekają przed wojną chyba nie chodzi o to, żeby całe społeczności przerzuciły się na nasz system opieki społecznej? Nie tędy droga! - dodaje prezydent Przemyśla.
Polecany artykuł:
Prezydent podkreśla, że od początku wojny miasto Przemyśl udzielało pomocy i dokładało wszelkich starań, by robić to mądrze. Teraz sytuacja wymyka się spod kontroli. Włodarz Przemyśla apeluje zatem do rządzących naszym państwem, by zaczęli zauważać problem, bo jako samorząd miasto nie ma żadnych instrumentów żeby temu zapobiegać. Urzędy mogą jedynie zgodnie z prawem rejestrować te osoby w systemie PESEL, co otwiera drogę do korzystania z całego wachlarza instrumentów wsparcia.
- Jeszcze dzisiaj wystosuję pismo do posłów, senatorów, ministrów z apelem o uszczelnienie systemu pomocy i zapobieganie procederowi drenowania systemu! - zapowiada Wojciech Bakun.
W czerwcu sprawę nagłaśniał Radny Rady Miejskiej w Przemyślu, Marcin Kowalski. Za jego staraniem 30 czerwca do Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej trafiła interpelacja od Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, Pawła Szramki z zapytaniem w jaki sposób ministerstwo zamierza uszczelnić obowiązujące przepisy i ukrócić proceder związany z wyłudzaniem świadczeń.
- Informowałem o procederze wyłudzania pieniędzy kilka miesięcy temu! Niestety po dzień dzisiejszy nikt z tym nie zrobił nic – mówi radny Marcin Kowalski.
Na dzisiejszy poranny wpis prezydenta Przemyśla na Facebooku znów zareagował Paweł Szramka, poseł na Sejm:
- Poruszę tę kwestię w interpelacji do właściwego ministra – zadeklarował P. Szramka.