W niedzielę ok. godz. 16, w Pełkiniach w powiecie jarosławskim, drogówka zatrzymała do kontroli kierowcę BMW, który przekroczył prędkość. W czasie czynności policjanci dostrzegli, że w kontrolowanym samochodzie znajdują się dwie różne tablice rejestracyjne.
- Mężczyzna zachowywał się nietypowo. Odmawiał wykonania poleceń wydawanych przez policjanta - mówi nam Marta Tabasz-Rygiel, rzeczniczka KWP w Rzeszowie. - Kiedy funkcjonariusz przez uchyloną szybę pokazywał kierowcy zarejestrowany na urządzeniu wynik pomiaru mężczyzna dosunął szybę i ruszył z impetem - zaznacza Tabasz-Rygiel.
Policjanci ruszyli w pościg za kierowcą, niestety zdołał on uciec. Mundurowym szybko udało się jednak ustalić tożsamość mężczyzny. Rozpoczęły się jego poszukiwania, w które zaangażowano policjantów z sąsiednich jednostek.
Staranował trzy radiowozy
Kilka godzin po ucieczce przeworscy policjanci patrolując miejscowość Gniewczyna Łańcucka, zauważyli poszukiwany pojazd.
- Policjanci natychmiast przystąpili do zatrzymania kierowcy, używając do tego sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Kierujący samochodem jednak nie zareagował na polecenia funkcjonariuszy, wręcz przeciwnie, gwałtownie przyśpieszył i zaczął uciekać. Podczas ucieczki staranował trzy policyjne radiowozy - podkreśla rzeczniczka.
Uszkodzenia BMW spowodowały, że mężczyzna nie mógł kontynuować jazdy. Został zatrzymany w Tryńczy w powiecie przeworskim. - Podczas interwencji był agresywny, wykrzykiwał wulgarne słowa i naruszył nietykalność cielesną policjanta - dodaje Tabasz-Rygiel. Mężczyznę udało się obezwładnić i przewieziono go do policyjnego aresztu.
Ranni policjanci
W radiowozach, które brały udział w pościgu i blokowały przejazd 38-latkowi, znajdowali się policjanci. Sześciu funkcjonariuszy zostało rannych i przewiezionych do szpitala na badania.
Kierowca BMW usłyszał zarzuty. Odpowie m. in. za niezatrzymanie się do kontroli drogowej, zmuszanie funkcjonariuszy do zaniechania czynności służbowych i spowodowanie u nich obrażeń ciała, a także za kradzież i uszkodzenie mienia. Sprawą zajęła się jarosławska prokuratura.