Trzyosobowa załoga „Magdaleny” to pasjonaci rejsów i wyprawę z Nowej Sarzyny do Przemyśla potraktowali jako przygodę. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu podobne widoki na Sanie nie dziwiły nikogo, teraz łódka pływająca pod przemyskimi mostami i cumująca w okolicach Mostu Orląt Przemyskich przyciągnęła uwagę wielu mieszkańców Przemyśla, którzy natychmiast zainspirowani tym zjawiskiem zaczęli się zastanawiać, czy nie można by było przywrócić takich widoków na stałe. Natychmiast też powrócił temat przystani wodnej reaktywowanej od kilku lat przez stowarzyszenie Róża Wiatrów.
Zapytaliśmy Łukasza Krajewskiego, sternika i kapitana łodzi jak żegluje się po przemyskim odcinku Sanu:
Skąd pomysł, by rzekami wyprawić się w taka przygodę?
Polskie rzeki są niewątpliwie urzekające, dlatego przebywanie na rzece na pokładzie jachtu jest niesamowitą atrakcją. Czym rzeka jest mniejsza, trudniejsza do pokonania i bardziej kręta, tym taka przygoda jest ciekawsza. Wypłynęliśmy trzy dni temu z okolic Nowej Sarzyny na Sanie, mamy za sobą 85 kilometrów w górę rzeki. Pływamy łodzią płaskodenną mieszkalną zwaną "houseboat", w której można mieszkać. „Magdalena” to łódź samowystarczalna i komfortowa. Jest wyposażona w zbiornik na wodę, toaletę, prysznic, ogrzewanie i łóżka. Jutro (6.03) wracamy, zawrócimy do ujścia Wisłoka, to są okolice Tryńczy i Wisłokiem będziemy próbować dopłynąć do Rzeszowa.
Dlaczego Przemyśl i jak pływa się po przemyskim odcinku Sanu?
Bo to fantastyczne miasto, mam tu fantastycznych znajomych i trudno by było, żeby w naszych podróżach po Polsce pominąć Przemyśl.
Przystań wodna na pewno Przemyślowi by się przydała, czy dla kajaków, czy pod kątem innych jednostek, ale brak takiej infrastruktury na pewno jest ograniczeniem. Atrakcyjność rzeki San w okolicach Przemyśla jest bardzo ciekawa, choć trudna do nawigacji. Pod mostem kolejowym jest tak mocny prąd wodny, że musieliśmy naszej łodzi pomóc linami. Ale to oczywiście jest potencjał na kolejną atrakcję!
Płynąc zauważyliśmy jeszcze jedną ciekawą rzecz: San jest niezwykle czystą rzeką, której dno widać nawet z odległości ponad metra od tafli wody.
Czego my przemyślanie możemy wam życzyć w drodze powrotnej, oprócz spokojnej i bezpiecznej żeglugi?
Stopy wody pod kilem!