Mieszkańcy bloków zapominają o tej zasadzie
Życie w bliskim sąsiedztwie z wieloma ludźmi wiąże się ze sporymi ograniczeniami. To między innymi cisza nocna, za której złamanie może nam grozić nie tylko sąsiedzka sprzeczka, ale i wysoki mandat. Nie chodzi wyłącznie o organizowanie głośnych imprez do białego rana. Nadwrażliwi na hałasy sąsiedzi mogą interweniować nawet w takich przypadkach jak częsty płacz dziecka, remonty i wszelkie prace wykonywane nocą.
Co ciekawe, w polskim prawie nie ma wzmianki odnośnie ciszy nocnej, jednak ta regulowania jest w inny sposób. Powtarzające się jednak zakłócanie spokoju nocą może być uporczywe dla sąsiadów. Wówczas mogą wezwać na miejsce policję, a to może zakończyć się nałożeniem mandatu, a nawet i aresztem!
ZOBACZ: Chuligani zaśmiecają skatepark
Kara za zakłócanie porządku to nawet 5 tysięcy złotych!
W polskim prawodawstwie nie znajdziemy przepisów, które regulowały prawnie „ciszę nocną”. Nie oznacza to jednak, że hałaśliwi sąsiedzi są bezkarni. Przyjęło się, że cisza nocna trwa od godziny 22.00 do godziny 6.00. W tym czasie mamy przywilej odpoczywać w spokoju od wszelkich hałasów. Mówi o tym artykuł 51. Kodeksu wykroczeń.
Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny – brzmi treść artykułu 51. Kw.
Maksymalny mandat, jaki możemy dostać za zakłócanie spokoju nocą to nawet 5 tysięcy złotych. Dla uciążliwych sąsiadów, którzy nic nie robią sobie z kar i upominania znalazł się zapis, mówiący nawet o karze aresztu maksymalnie do 30 dni.