Zamysłem władz miasta było połączenie Szkoły Podstawowej Nr 14 w Przemyślu z przedszkolami Nr 7 i 14 w celu usprawnienia działania administracji tych placówek. O ile bowiem szkoła posiada dyrektora, tak już w obu przedszkolach są osoby pełniące obowiązki dyrektorów i od wielu miesięcy brakuje chętnych do objęcia tychże stanowisk.
- Nie było mowy o żadnych zwolnieniach, o żadnych redukcjach etatów, jak również o likwidacji przedszkoli i przeniesieniu tych placówek do dużego budynku szkoły. - powiedział Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla. - Niektórzy radni często kłamią, tudzież mijają się z prawdą w przekazywaniu moich intencji i tak też było w tym przypadku. To oni roztaczali wizje przedszkolaków biegających po korytarzach szkolnych, a nic takiego nie było w planach. W tym wypadku korzyści wręcz leżałyby po stronie przedszkola, które w ramach jednej placówki, mogłoby korzystać z infrastruktury szkolnej według swoich potrzeb, a prawdziwe zmiany dotyczyłyby tylko administracji na poziomie zarządu, czyli dyrekcji.
Polecany artykuł:
Według zamysłu prezydenta wszystko miałoby zostać na swoim miejscu, podobnie jak kilka lat temu stało się to w Żurawicy, gdzie powstały dwa zespoły szkolno - przedszkolne, jednak w praktyce przedszkolaki nadal uczęszczają do budynków przedszkolnych, tam się bawią, a opiekę nad nimi sprawuje ten sam personel. Jedyne co uległoby zmianie, to administracja, jednak to nie przekonywało radnych PiS, dlatego w ostatecznej rozgrywce, jaka miała miejsce na sesji Rady Miejskiej 15 lutego stanowczo sprzeciwili się pomysłowi prezydenta i odrzucili projekt prezydenckiej uchwały.
- Obawiamy się, że pewne sprawy organizacyjne by się zmieniły po tym przekształceniu, poza tym nie można dziś zagwarantować, co będzie za kilka lat – argumentuje tę decyzję Maciej Kamiński, przewodniczący Rady Miejskiej w Przemyślu. - Uważamy , że te placówki funkcjonują obecnie bardzo dobrze, a jeżeli coś funkcjonuje bardzo dobrze, to po co to zmieniać?